Późnym południem wyszła do ogrodu. Trzeba było tu trochę popracować, by wyglądał jak normalny, angielski ogród, a nie tajemniczy. Zabrała się za koszenie trawy. Po godzinie skończyła. Zmęczona opadła na huśtawkę i z dumą patrzyła na swoją pracę.
Przez płot, wpadła piłka przeznaczona do gry w nogę. Alice odruchowo wstała i przerzuciła piłkę. Usłyszała podziękowanie po angielsku. Odpowiedziała,że nie ma za co, tym samym łapiąc się na tym, że coraz częściej mówi po angielsku choć obiecała sobie, że będzie tego unikać jak ognia.
~
Postanowiła, że skoro i tak siedzi w domu to może przynajmniej ugotuje coś pysznego, tylko to wiązało się z wyjściem na miasto w celu zrobienia dużych zakupów, bo lodówka świeciła pustkami.
Przełamała się, poszła.
Nawiązała nawet kontakt z jedną osobą. Był to miły chłopak,któremu nie sposób było odmówić krótkiej pogawędki na przystanku. Alice czyniła kolejne kroki w kierunku aklimatyzacji w nowym środowisku. Nie była jeszcze gotowa na to by skorzystać z zaproszenia chłopaka, który zaoferował jej deser w przytulnej kawiarni, ale przeczuwała podskórnie, że kiedyś z tego zaproszenia skorzysta.
Wróciła do domu. Uśmiech nie schodził z jej twarzy.
Zabrała się za przygotowywanie obiadu. Dla umilenia czasu włączyła radio. Obierała marchewkę nucąc jednocześnie melodię swojej ulubionej piosenki. Rozmowa z chłopakiem bardzo poprawiła jej humor.
Nadal nie była przekonana do przeprowadzki tutaj, ale miała nadzieję, że może jednak trochę w Londynie wytrzyma, bo w gruncie rzeczy to miasto nie było aż takie okropne, jak na początku się jej wydawało.
Przygotowywanie obiadu przerwał jej dzwonek do drzwi. Otworzyła. W drzwiach stał dość przystojny chłopak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz